Niektóre z Was pamiętają jakie ambitne plany szykowałam na miesiąc styczeń. Dziś chciałabym zrobić króciutkie podsumowanie.
Przypominam co sobie obiecałam w związku z aktywnością fizyczną i od razu podsumowuje (za okres 7.01 - 31.01) :
- Fitness (min. 5 h/tyg./60 min.) - na 20 obiecanych godzin = 22 godziny w fitness clubie. Był taki tydzień, że codziennie ćwiczyłam po 2h dziennie, a był taki tydzień, że byłam tylko 2 dni.
- Biegać na bieżni (2/tyg./30 min.) - totalnie mi nie wyszło, na 8 razy byłam tylko 2.
- Ćwiczenia na orbitreku (2/tyg./30 min.) - również mi nie wyszło, na 8 razy byłam 2.
- Kontynuować program 100 pompek - musiałam zaprzestać z racji wykonywania pompek prawie na każdej godzinie fitnessu, a więc jak wskazuje program, nie można robić dziennie więcej pompek niż wymaga tego program. Zrezygnowałam z niego więc świadomie :)
- Więcej ćwiczeń rozciągających (3/tyg./20 min.) - założone tutaj przeze mnie ćwiczenia rozciągające, miały nie mieścić w sobie tych wykonywanych w fitness clubie. Tak wiec tutaj największa porażka. Ani raz nie rozciągałam się w domu. Ani raz !
- Spinning (1/tyg./45 min.) - w czasie 4 tygodni byłam 3 razy, czyli nie najgorzej.
Nie widzę sensu opisywać dlaczego mi nie wyszło, mogłabym znaleźć pełno powodów, poza tym każdy powód jest dobry by oczyścić siebie z jakiegoś przykrego wniosku. Do takich założeń i ich wniosków wolę podejść konkretnie, bo przecież świat się nie kończy. Styczeń bez względu na wszystko uważam za udany: więcej dobrych dni niż... mniej dobrych :)
Teraz powinnam napisać jakie mam postanowienia na piękny luty :)
Ale nie będzie tego. U mnie takie pisanie chyba nie działa :) Funkcję bloga jako dziennika uważam za zamkniętą. Otwieram natomiast : zamysł ciekawych artykułów i smacznych potraw. Z Waszą pomocą oczywiście :)
Do fitness clubu nadal będę z wielką przyjemnością chodzić codziennie, na bieżni czasem pobiegam, czasem wejdę na orbitrek a czasem skuszę się na spinning, ale bez statystyk :)
Subtelna jak i smaczna zmiana tematu :)
Mam nadzieję, że sobota mija Wam aktywnie, zdrowo i z uśmiechem. Życzę tego Wam jak i sobie.
Trzeba zrobić wszystko aby luty był jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńbędzie lepiej :D a śniadanko wygląda przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńJadam takie śniadanko codziennie rano przed szkołą - uwielbiam! (w soboty dla odmiany jajecznica :D)
OdpowiedzUsuńzapraszam do zabawy:
OdpowiedzUsuńhttp://fashionbyfit.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html
Pozdrawiam!
Fit
__________________________
www.fashionbyfit.blogspot.com
zdjęcie piękne:) no niestety podczas diety i ćwiczeń raz lepiej raz gorzej , chyba nie znam osoby która by przez cały miesiąc nie złamała się chociaż na chwilę.U mnie na blogu podsumowanie stycznia i plany na luty .mam nadzieje że będziesz mnie wspierać w moich postanowieniach . Ja jak zawsze chętnie czytam posty na twoim blogu i śledzę postępy :)
OdpowiedzUsuńhttp://perfektbin.blogspot.com/
Kiwi :D wygląda pysznie! Jak ja bym chciała mieć tyle samozaparcia co ty! Mam chyba najsłabszą silną wolę na świecie :)
OdpowiedzUsuńCzasem warto założyć sobie więcej do zrobienia... Pomyśl, że bez tego planu nie byłoby takiego wyniku :)
OdpowiedzUsuń