sobota, 2 lutego 2013

Podsumowanie stycznia / sobotnie śniadanie :)

Witajcie.
Niektóre z Was pamiętają jakie ambitne plany szykowałam na miesiąc styczeń. Dziś chciałabym zrobić króciutkie podsumowanie.
Przypominam co sobie obiecałam w związku z aktywnością fizyczną i od razu podsumowuje (za okres 7.01 - 31.01) :
  1. Fitness (min. 5 h/tyg./60 min.) - na 20 obiecanych godzin = 22 godziny w fitness clubie. Był taki tydzień, że codziennie ćwiczyłam po 2h dziennie, a był taki tydzień, że byłam tylko 2 dni.
  2. Biegać na bieżni (2/tyg./30 min.) - totalnie mi nie wyszło, na 8 razy byłam tylko 2.
  3. Ćwiczenia na orbitreku (2/tyg./30 min.) - również mi nie wyszło, na 8 razy byłam 2.
  4. Kontynuować program 100 pompek - musiałam zaprzestać z racji wykonywania pompek prawie na każdej godzinie fitnessu, a więc jak wskazuje program, nie można robić dziennie więcej pompek niż wymaga tego program. Zrezygnowałam z niego więc świadomie :)
  5. Więcej ćwiczeń rozciągających (3/tyg./20 min.) - założone tutaj przeze mnie ćwiczenia rozciągające, miały nie mieścić w sobie tych wykonywanych w fitness clubie. Tak wiec tutaj największa porażka. Ani raz nie rozciągałam się w domu. Ani raz !
  6. Spinning (1/tyg./45 min.) - w czasie 4 tygodni byłam 3 razy, czyli nie najgorzej.
Wnioski:
Nie widzę sensu opisywać dlaczego mi nie wyszło, mogłabym znaleźć pełno powodów, poza tym każdy powód jest dobry by oczyścić siebie z jakiegoś przykrego wniosku. Do takich założeń i ich wniosków wolę podejść konkretnie, bo przecież świat się nie kończy. Styczeń bez względu na wszystko uważam za udany: więcej dobrych dni niż... mniej dobrych :)

Teraz powinnam napisać jakie mam postanowienia na piękny luty :)
Ale nie będzie tego. U mnie takie pisanie chyba nie działa :) Funkcję bloga jako dziennika uważam za zamkniętą. Otwieram natomiast : zamysł ciekawych artykułów i smacznych potraw. Z Waszą pomocą oczywiście :)

Do fitness clubu nadal będę z wielką przyjemnością chodzić codziennie, na bieżni czasem pobiegam, czasem wejdę na orbitrek a czasem skuszę się na spinning, ale bez statystyk :)



Subtelna jak i smaczna zmiana tematu :)


Mam nadzieję, że sobota mija Wam aktywnie, zdrowo i z uśmiechem. Życzę tego Wam jak i sobie.


7 komentarzy:

  1. Trzeba zrobić wszystko aby luty był jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. będzie lepiej :D a śniadanko wygląda przepysznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jadam takie śniadanko codziennie rano przed szkołą - uwielbiam! (w soboty dla odmiany jajecznica :D)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam do zabawy:
    http://fashionbyfit.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html

    Pozdrawiam!
    Fit
    __________________________
    www.fashionbyfit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. zdjęcie piękne:) no niestety podczas diety i ćwiczeń raz lepiej raz gorzej , chyba nie znam osoby która by przez cały miesiąc nie złamała się chociaż na chwilę.U mnie na blogu podsumowanie stycznia i plany na luty .mam nadzieje że będziesz mnie wspierać w moich postanowieniach . Ja jak zawsze chętnie czytam posty na twoim blogu i śledzę postępy :)
    http://perfektbin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiwi :D wygląda pysznie! Jak ja bym chciała mieć tyle samozaparcia co ty! Mam chyba najsłabszą silną wolę na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem warto założyć sobie więcej do zrobienia... Pomyśl, że bez tego planu nie byłoby takiego wyniku :)

    OdpowiedzUsuń